Wszystkich swoich czytelników serdecznie przepraszam za swoją nieobecność. Już jestem i wracam to pisania dla Was o Naszym życiu. A dlaczego nas nie było? Odpowiedź jest prosta- przyjechał Tata Wojtusia, a że nie mamy go na co dzień bo pracuje za granicą, to chcieliśmy każdą chwilę spędzić tylko we trójkę. Niestety już pojechał i musimy znów do świąt tęsknić :(
Co u Wojtka i jego mamy? Mama znów schudła 2 kg( a chciałaby przytyć z 7), jest już troszkę bardziej wyluzowana bo syn przestał ją bić :) a Wojtek? Wojtek ma nowe 2 zęby- czyli mamy ich już 9, ma szalone pomysły- ostatnio zaczął robić przewroty w przód. Czasem wydaje mi się, że Wojtek jak był mały wpadł do kotła z jakimś napojem energetyzującym, jest wulkanem energii. Nie potrafi usiedzieć chwili w miejscu, jest takim szalonym i rozbrykanym 16miesięczniakiem, że aż sama jestem w szoku.
To żegnam Was kochani :)Piszcie co u Was .
Ania i W.
O matko, matka !
poniedziałek, 16 marca 2015
czwartek, 12 lutego 2015
Chleba i igrzysk !
W starożytności ludziom do szczęścia potrzeba było właśnie tytułowego chleba i igrzysk. Na dzień dzisiejszy ja, Ania, mama, człowiek wołam o cierpliwość i więcej czasu, który Wojtek spożytkowałby na spanie :)
Mój synek, postanowił skrócić czas swojej jedynej, popołudniowej, drzemki do około 45 minut (gdzie prędzej było ich około 90). Zasypianie wieczorne stało się w ostatnim tygodniu koszmarem, gdyż nie zasypia już o 20:30 tylko o 22. Przed snem nie jest już taki spokojny jak dotychczas. Ucieka mi po całym pokoju, wytyka na mnie język, zaczął mnie nawet bić. Nie wiem skąd się to u niego wzięło bo jestem z Nim 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu i nie stosuję wobec niego żadnej przemocy ( ani słownej ani fizycznej).
To się stało tak po prostu. Tak z dnia na dzień mój ukochany synek zamienia się w diabła z ukrytymi rogami. Mam nadzieję, że to z powodu swędzących dziąsełek , czy też innego ustrojstwa. Nie dopuszczam do siebie myśli, że już mu tak zostanie :) Czasem odnoszę wrażenie , że wcisnęła mu się opcja : "Sprawdzę cierpliwość mojej matki, zobaczymy czy naprawdę mnie tak mocno kocha jak mówi." Jeśli tak jest, to mam nadzieję, że szybko mu się ta opcja odkliknie bo ja dosłownie i w przenośni PADAM NA TWARZ. Po takim dniu jak dzisiejszy mam ochotę iść spać na minimum tydzień :)
I teraz takie pytanie do mamusiek, mianowicie co zrobić aby moje szczęście przestało mnie bić?
Mówię mu, że tak nie wolno, jestem przy tym stanowcza, nie uśmiecham się gdy to mówię, pokazuję że mnie to boli ale On nadal to robi. Pomóżcie mi bo nie chcę sobie wychować małego mafioza :)
Mój synek, postanowił skrócić czas swojej jedynej, popołudniowej, drzemki do około 45 minut (gdzie prędzej było ich około 90). Zasypianie wieczorne stało się w ostatnim tygodniu koszmarem, gdyż nie zasypia już o 20:30 tylko o 22. Przed snem nie jest już taki spokojny jak dotychczas. Ucieka mi po całym pokoju, wytyka na mnie język, zaczął mnie nawet bić. Nie wiem skąd się to u niego wzięło bo jestem z Nim 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu i nie stosuję wobec niego żadnej przemocy ( ani słownej ani fizycznej).
Wspomnienie z czasów, kiedy maleństwo było aniołkiem :) |
I teraz takie pytanie do mamusiek, mianowicie co zrobić aby moje szczęście przestało mnie bić?
Mówię mu, że tak nie wolno, jestem przy tym stanowcza, nie uśmiecham się gdy to mówię, pokazuję że mnie to boli ale On nadal to robi. Pomóżcie mi bo nie chcę sobie wychować małego mafioza :)
wtorek, 3 lutego 2015
Czy mama potrzebuje urlopu?
Ostatnio u Wokół dzieci czytałam post o urlopie dla matki. Tekst bardzo mi się spodobał i postanowiłam się zainspirować i napisać coś od siebie.
Mój synek jest na etapie "wejdę wszędzie, nawet do pieca ", "ucieknę z domu, a co mi tam", "jak nie chcę jeść już obiadku to kopnę mamie a talerzyk" itp. Ja człowiekiem jestem cierpliwym- ale jak każdy czasem opadam z sił. Kiedy nadchodzi długo wyczekiwana godzina 21 i mój mały zasypia wtedy teoretycznie ja również powinnam odpocząć. Tak nie jest- niestety. Kiedy mały zasypia mi mój żołądek przypomina mi, że przez cały dzień miałam czas tylko na zjedzenie obiadu i pora uzupełnić zapasy. Jak już się najem, marzę o prysznicu, po prysznicu się rozbudzam... I tak codziennie. Kiedy o godzinie 1:00 w końcu zasypiam dziąsełka Wojtusia informują mnie, że wyżyna się kolejny ząbek. Mały zaczyna wręcz rzucać się po całym łóżku (tak wiem, miejsce dziecka jest w łóżeczku, ale mój synek od kilku miesięcy śpi ze mną bo nie miałam serca go odkładać ;p ). Kiedy On w końcu się uspokaja i zasypia, ja znów nie mogę znaleźć sobie miejsca w łóżku i tak chodzę i zwiedzam mieszkanie.
O 9:00 okazuje się , że jednak zasnęłam jakoś w nocy. Dowiaduję się o tym dzięki temu, że synek mi wkłąda paluszki w oczy i mówi : MAMA TO ! Tak nam mija dzień, że ja go gonię, pilnuję by nie broił a On chodzi za mną i mi pokazuje "OJ OJ". Wyjście na spacer to ostatnio też koszmar. Ubrać się nie chce, a w wózku już mu się znudziło jeździć i chce wszędzie chodzić sam. Kocham go całym moim sercem, nie pozwoliłabym by stała mu się krzywda. Nie robię nic wyjątkowego- jak każda matka opiekuję się swoim dzieckiem, ale ja też czasem nie mam siły. Chwilami wyglądam jakbym dopiero co z trumny wyszła, ale jest coś co mi to wszystko wynagradza. Jego obecność, słodkie buziaczki i to jak przychodzi i mi robi "Aja aja ".
Mój synek jest na etapie "wejdę wszędzie, nawet do pieca ", "ucieknę z domu, a co mi tam", "jak nie chcę jeść już obiadku to kopnę mamie a talerzyk" itp. Ja człowiekiem jestem cierpliwym- ale jak każdy czasem opadam z sił. Kiedy nadchodzi długo wyczekiwana godzina 21 i mój mały zasypia wtedy teoretycznie ja również powinnam odpocząć. Tak nie jest- niestety. Kiedy mały zasypia mi mój żołądek przypomina mi, że przez cały dzień miałam czas tylko na zjedzenie obiadu i pora uzupełnić zapasy. Jak już się najem, marzę o prysznicu, po prysznicu się rozbudzam... I tak codziennie. Kiedy o godzinie 1:00 w końcu zasypiam dziąsełka Wojtusia informują mnie, że wyżyna się kolejny ząbek. Mały zaczyna wręcz rzucać się po całym łóżku (tak wiem, miejsce dziecka jest w łóżeczku, ale mój synek od kilku miesięcy śpi ze mną bo nie miałam serca go odkładać ;p ). Kiedy On w końcu się uspokaja i zasypia, ja znów nie mogę znaleźć sobie miejsca w łóżku i tak chodzę i zwiedzam mieszkanie.
O 9:00 okazuje się , że jednak zasnęłam jakoś w nocy. Dowiaduję się o tym dzięki temu, że synek mi wkłąda paluszki w oczy i mówi : MAMA TO ! Tak nam mija dzień, że ja go gonię, pilnuję by nie broił a On chodzi za mną i mi pokazuje "OJ OJ". Wyjście na spacer to ostatnio też koszmar. Ubrać się nie chce, a w wózku już mu się znudziło jeździć i chce wszędzie chodzić sam. Kocham go całym moim sercem, nie pozwoliłabym by stała mu się krzywda. Nie robię nic wyjątkowego- jak każda matka opiekuję się swoim dzieckiem, ale ja też czasem nie mam siły. Chwilami wyglądam jakbym dopiero co z trumny wyszła, ale jest coś co mi to wszystko wynagradza. Jego obecność, słodkie buziaczki i to jak przychodzi i mi robi "Aja aja ".
Subskrybuj:
Posty (Atom)